Ragu jest określeniem dla rodziny sosów mięsnych, takich jak bolognese, neapolitan ragu czy inne. Bazując na wspomnieniach prostej, domowej, kuchni włoskiej postanowiłem przygotować dla was, niesamowite ragu z trzech mięs techniką slowcooking, czyli bardzo wolnego i długiego gotowania. Przy okazji podziele z wami przepis na idealne i proste gnocchi.



Składniki na Ragu:
- 0,8 kg pręgi wołowej z kością
- 0,25 kg łopatki cielęcej z kością
- 0,45 kg żeberek wieprzowych extra
- 2 średnie cebule
-4 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- pieprz
- sól morska
- dwie puszki pomidorów bez skóry
- koncentrat pomidorowy
- czerwone wytrawne wino
- 3 liście laurowe

Przygotowanie:
 Zaczynamy od mięs, które są tutaj gwoździem programu, myjemy je dokładnie i odsączamy wodę. Nastepnie kroimy je na mniejsze kawałki wedłg uznania, pamietając jednak że to ragu a nie gulasz i nasze kawałki powinny być ciut wieksze i okazalsze.Mięso szczodrze solimy i pieprzymy, wmasowując przyprawy dokładnie rękoma. W garnku z grubym dnem rozgrzewamy 4 łyżki oliwy i na wysokim ogniu obsmażamy mięso (kości też) aż się nam ładnie pozamyka, i zrumieni a na dnie powstanie wspaniały, skarmelizowany osad, teraz wrzucamy do środka pokrojone w kostkę cebule i posiekany czosnek oraz liście laurowe, mieszamy energicznie przez 2 minuty. i dolewamy 100ml wina, po chwili gdy wino się zredukuje znowu dolewamy 100ml oraz 50 ml z rozpuszczonymi 2 łyżkami przecieru pomidorowego. Dodajemy 2 puszki pomidorów, 0,5 litra wody, zmniejszamy gaz na minimum (tak jak przy rosole) i pozostawiamy na 4 godziny, od czasu do czasu mieszając, jednoczesnie rozpuszczając osad z dna (cały aromat naszego mięsa).
W międzyczasie pora na zabawę z naszymi gnocchi. Więc zakasamy rękawy, zakładamy fartuchy i idziemy się odrobinę pobrudzić,

Składniki:

-0,5 kg ziemniaków ugotowanych w mundurkach
- 0,15 kg mąki
- 1 jajko
- sól

Przygotowanie:
 Ziemniaki obieramy i przeciskamy przez praskę do ziemniaków. Wszystkie składniki mieszamy do momentu uzyskania zwartego ciasta. Następnie odkrawamy ciasto po kawałku i formujemy wałki o grubości 1,5 cm, wałki tniemy na kawałki długości 2cm a następnie za pomocą widelca nadajemy im specyficzny ryflowany kształt zwiniętej muszelki. Jeżeli nie poskąpicie mąki w trakcie tych zabiegów, wszystko powinno pójść gładko i sprawnie. Gotowe kluszeczki wrzucamy do posolonego wrzątku i gotujemy do 2 min po wypłynięciu.

Serwis:
 Na patelni umieszczamy sporą porcję sosu, nie zapominając o mięsie, oraz porcję gnocchi. Podgrzewamy przez chwilę mieszając aż nasze gnocchi okleją się smakowitym sosem. Wykładamy na talerz, przyozdabiamy liśćmi bazylii, posypujemy parmezanem lub sycylijską świeżą bułką tartą a następnie podajemy z kieliszkiem czerwonego wina, macie już jedno otwarte niech się nie zmarnuje.


Życzę wszystkim smacznego , zapraszam do polubienia, subskrybowania, udostępniania mojego bloga oraz polecenia znajomym.
     Artykuł ten rozpoczyna serię poświęconą naukowemu podejściu do tego co znajduje się w naszej diecie. Rozpoczniemy i nie bez powodu od Glutaminianu. Ale czym tak naprawdę jest glutaminian? Przyprawą nadającą potrawom wyraźny smak i aromat, i w ten oto sposób zaczęliśmy od kłamstwa. Mitem jest stwierdzenie iż jest on składnikiem spożywczym potegującym smak. Prawda z kolei jest, jak zwykle przyziemna i nieskomplikowana, Glutaminian to substancja chemiczna, narkotyczna,uzależniająca która przechodzi z przez komórki śluzowe do krwi a nastepnie do mózgu zakłucając pracę rdzenia mózgowego. Wszysko to dzięki budowie molekuł glutaminianu, które są wystarczająco małe by pokonać barierę krew-mózg.


Hisoria glutaminianu wskazuje jednak na bardziej pozytywne scenariusze. Został on wynaleziony w 1908 roku przez Japońskiego naukowca Kikunae Ikeda, jako wyizolowany związek z listownicy japońskiej o nazwie kwasu glutaminowego, nasi wschodni przyjaciele byli tak zafascynowani odkryciem swojego rodaka iż nazwali tę przyprawę "Aji-no-moto" co w naszym języku oznacza-istota smaku. Sam smak został nazwany umami jako piąty w palecie sensorycznej (słodki, słony, kwaśny, gorzki, umami). Czym jest naprawdę? Glutaminian to oszukiwacz smaku, podszywa się pod różne smaki, dodawany jest do produktów niskiej jakości w celu złudnego polepszenia smaku i zapachu, a także po to by uzależnić konsumenta od produktu w którym występuje. Producenci żywności dodają go bez opamiętania do swoich produktów, a możemy znaleźć go dosłownie wszedzie od mrożonek do chipsów i przekąsek. Wiedzie prym jako dodatek do gotowych dań, zup, sosów i produktów typu instant. Jest jednocześnie wyznacznikiem jakości produktów, im jest go więcej tym jakość produktu jest niższa. Spożywany w nadmiernych ilościach ma bardzo zgubny wpływ na organizm człowieka, rozpoczynając od alergii, poprzez choroby oddechowo-krążeniowe, aż po nowotwory. Glutaminian został sklasyfikowany przez FDA i UE jako substancja nieszkodliwa, jednak poprzez jego wpływ na funkcjonowanie rdzenia mózgowego, ma bezpośredni wpływ na podstawowe funkcje naszego ciała, oraz odczucia, logicznie stając się substancją szkodliwą. Osoby nadużywające glutaminianu, są lub stają się najczęściej ofiarami śmieciowego jedzenia, fast foodów i niskiej jakości odpadków.Natura wyposażyła nas w sensorykę dla naszego zdrowia i bezpieczeństwa, byśmy z łatwością mogli odróżnić dobre dla nas jedzenie od złego. Gulutaminian nam tę zdolność odbiera. A ile wy zjadacie glutaminianu? Teraz spójrzcie na swój dzienny jadłospis i odpowiedzcie sobie sami. Parówki, zupki chińskie, fast foody, przekąski, gotowe dania, mrożonki. Zachęcam do testu. Przy następnych zakupach zanim włożycie produkt do koszyka, sprawdźcie czy zawiera glutaminian, jeśli tak odłóżcie. Przekonacie się jak gwałtownie wzrośnie czas zakupów za pierwszym razem. Ten artykuł nie ma na celu zniechęcić kogokolwiek do kupowania ulubionej żywności a jedynie do refleksji i prób dokonania lepszego wyboru. Jak pokazuje historia niektóre produkty zawierają naturalnie występujący glutaminian, jak na przykład Kobu. Unikać powinniśmy sztucznego,syntetycznego odpowiednika, dodawanego do produktu tylko by nas oszukać.

Spodobał Ci się ten artykuł, podziel się nim ze znajomymi. Masz jakieś wątpliwości, zapytaj mnie a  na pewno odpowiem. Chciałbyś coś dodać, zostaw komentarz.
Spójrzcie, po włosku - "pomarańcze ryżowe", z kolei po polsku-"kulki ryżowe". I już wiadomo gdzie traktuje się gotowanie jak sztukę i kocha się jedzenie. Arancini są częścią prostej włoskiej kuchni domowej a ich przygotowanie jest dziecinnie proste. Co udowadnia fakt iż przygotowały je ostatnio ze mną dwa małe szkraby. Ich smak zniewala, a prosta forma zaskakuje. Jeżeli skorzystaliście z któregokolwiek z tych przepisów: Pierś z kurczaka z białym risotto , Łosoś w boczku na białym risotto z sałatką z hartowanych warzyw. i za sprawą niewytłumaczalnych okoliczności, pozostało wam troche risotto, to nadszedł właśnie moment kiedy coś pysznego możecie zamienić w coś niewyobrażalnie pysznego, a mówiąc dokładnie Arancini di Riso.



Składniki na około 20 kulek :
- 0,5 kg gotowego risotto
- mała mozzarella
- 100 ml świeżej bułki tartej
- 100g parmezanu
- pęczek natki pietruszki
- 4 jajka
- 200 ml suchej bułki tartej
- sól morska
- pieprz
- olej rzepakowy do głębokiego smażenia

Przygotowanie:
 Do risotto dodajemy świeżą bułkę tartą, poszatkowaną natkę pietruszki, 1 jajko, ścieramy na tarce 100 g parmezanu, dodajemy sól i pieprz do smaku, a następnie delikatnie mieszamy, tak by nie rozcierać ugotowanego ryżu. Z gotowej masy, zwilżonymi dłońmi formujemy kulkę wielkości piłki do golfa, następnie lekko ją zgniatamy, robimy dziurkę na środku i wkładamy do niej kawałek mozzarelli wielkości złotówki, całość na powrót formujemy w piłeczkę wkładamy do strzepanego jajka i panierujemy w bułce tartej. Gotowe kulki smażymy w głębokim oleju do uzyskania złotego koloru. Arancini najlepiej jeść gorące, kiedy jeszcze parmezan i mozzarella są miękkie, i udzielają swojego aromatu najbardziej, ale można je jeść także na zimno, bez obaw o spadek jakości doznań sensorycznych. Tak jak napisałem na początku przygotowanie arancini jest dziecinnie proste, a jednak nie do końca jest to prawdą no bo skąd niby mielibyśmy mieć pozostałe risotto?



Życzę wszystkim smacznego , zapraszam do polubienia, subskrybowania, udostępniania mojego bloga oraz polecenia znajomym.

Jest jednym z symboli kuchni sycylijskiej, równie popularnym w kuchni włoskiej jak oliwa, czy pomidory lub parmezan. Stanowi idealne dopełnienie dla większości potraw kuchni sycylijskiej, i podawana jest do wszystkich makaronów jako aromatyczny dodatek. Mowa tutaj o świeżej bułce tartej, którą robi się ze świeżego chleba, ziół i przypraw. Jej zastosowanie nie ma granic a zalety są nieocenione. Możemy w prosty sposób zrobić ją samemu w domu, by cieszyć się jej unikalnymi właściwościami na co dzień. U mnie w domu pojawiła się całkiem niedawno w towarzystwie przepisu na Spaghetti z pikantnymi krewetkami po sycylijsku.



Składniki na bułkę tartą:

- kilka kromek białego pieczywa (tyle by uzyskać około 300 ml gotowej bułki tartej)
- 4 ząbki czosnku
- pęczek pietruszki natki
- świeże oregano
- sok z cytryny
- pieprz
- sól morska
- suszone chili


Do robota kuchennego wrzucamy pokrojone w kawałki kromki chleba, pozbawione skóry, i pulsacyjnie rozdrabniamy do uzyskania konsystencji grubszej bułki tartej. Następnie dodajemy posiekany czosnek, pietruszkę i oregano, mielimy wszystko jeszcze raz, dodajemy sok z połowy cytryny, dużą szczyptę soli morskiej, odrobinę pieprzu a także płatki chili. Miksujemy do uzyskania jednakowej konsystencji, miękkiej bułki tartej.  Gotowy wyrób układamy równą, cienką, warstwą na papierze do pieczenia a następnie wkładamy do rozgrzanego do 180 C piekarnika na około 10 min, do uzyskania złotego koloru.

Składniki na 4 porcje spaghetti:

-  makaron spaghetti na 4 porcje
- 10 dużych, świeżych krewetek
- 4 ząbki czosnku
- 1 łyżka siekanej bazylii
- 1 łyżka siekanego oregano
- 1 łyżka siekanego tymianku
- płatki chili do smaku
- oliwa z oliwek
- sok z całej cytryny
- pieprz
- sól morska

Przygotowanie:

Krewetki obieramy z pancerzy i nacinamy od strony grzbietu w celu usunięcia żyłek. Tak przygotowane krewetki, marynujemy w marynacie przygotowanej z 5 łyżek oliwy z oliwek, siekanego czosnku, bazylii, oregano, tymianku, chili, soku z połowy cytryny soli i pieprzu, przez co najmniej 30 min. Następnie wkładamy ułożone na blasze i polane marynatą do piekarnika rozgrzanego do 180 C na górny ruszt, na około 10 min, do momentu aż nam się pięknie zarumienią i zwiną w kłębki. W międzyczasie gotujemy spaghetti al dente wyciągamy z wody i wkładamy do misy dodając resztę marynaty, parę łyżek oliwy z oliwek, sok z połowy cytryny oraz sól. Dokładnie mieszamy, a następnie układamy nasze krewetki i bogato posypujemy ziołową bułką tartą.




Serwis:

Na talerz nakładamy solidną porcję makaronu, na którym układamy krewetki oraz dekoracje z bazylii, dodatkowo posypujemy bułka tartą i serwujemy z tartym parmezanem oraz dodatkową bułką tartą.



Życzę wszystkim smacznego , zapraszam do polubienia, subskrybowania, udostępniania mojego bloga oraz polecenia znajomym.
Czy mógłbyś zrobić sos grzybowy, trzeba wreszcie wykorzystać te pieczarki z lodówki, usłyszałem dzisiejszego poranka. Pewnie że tak, ale co z resztą składników pomyślałem. Jest jedno piękne słowo na tą własnie okazję i pozwolę sobie wymówić je głośno i wyraźnie; scrapcooking. Każdy kto mnie zna, wie że moim ulubionym zajęciem jest zaglądanie do lodówki, dosłownie, to właśnie robię i sprawia mi to przyjemność, bez różnicy czy robię to w domu u znajomych, rodziny, itd. Więc zaatakowałem naszą lodówkę, następnie spiżarnie oraz szafki w kuchni, a wszystko to by stworzyć niesamowicie smaczne i proste "tagliatelle z kurczakiem w sosie grzybowym".




 Składniki:
- jeden podwójny filet z kurczaka
- 0,5 kg pieczarek
- 3 ząbki czosnku
- pół średniej cebuli (zawsze mam jakąś połówkę w lodówce )
- olej rzepakowy lub słonecznikowy
- masło
- makaron tagliatelle ( nie macie? wiecie co robić )
- świeże oregano, bazylia, lub natka pietruszka
- śmietana 12%

Przygotowanie:
 Filety z kurczaka solimy i doprawiamy odrobiną pieprzu. Smażymy na patelni na rumiany kolor a następnie zdejmujemy. Na tej samej patelni (tylko nie myjcie jej czasami, chodzi nam przecież o fuzję aromatów) rozpuszczamy łyżkę masła i wrzucamy posiekany czosnek i cebulę, smażymy na średnim ogniu, czekamy do momentu aż nie zaczną się rumienić i przerywamy ten proces dorzucając pokrojone w ćwiartki pieczarek (jeśli są gdzieniegdzie brudne, odetnijcie ten kawałek, ale nie myjcie) woda zawarta w grzybach zredukuje temp na patelni, jest to też odpowiedni moment żeby zdeglasować osad z dna. Dusimy grzyby z cebulką i czosnkiem do moment aż nie odparuje nam woda i utworzy się zawiesisty sos. Dodajemy godną ilość soli i pieprzu (pamiętajcie grzyby lubią pieprz), a następnie wrzucamy naszego kurczaka i dusimy parę minut z grzybami. Dodajemy 3 łyżki śmietany i czekamy aż wszystkie smaki połączą się ze sobą. To idealny moment aby ugotować nasz makaron, kiedy ten będzie gotowy, można go będzie od razu serwować.

Serwis:
Na talerz nakładamy sporą porcję makaronu, i nie
mniejszą naszego "leśnego" sosu. Nasze arcydzieło posypujemy siekanym oregano i jemy szybko, zanim inni zauważą jaki rarytas ukrywamy.




Życzę wszystkim smacznego , zapraszam do polubienia, subskrybowania, udostępniania mojego bloga oraz polecenia znajomym.

W taki szczególny dzień, mężczyźni biegają po sklepach szukając tego czegoś co bez słów wyrazi dwa słowa najważniejsze dzisiejszego dnia, "kocham Cię". Jedni postanawiają wydać fortunę u jubilera by cały kolejny miesiąc przeżyć na zupkach chińskich, kolejni postanawiają zagłębić się w zakamarki drogerii, by już nigdy nie spojrzeć w ten sam sposób na byle tam eyeliner, ale większość garnie do magicznego zaułka zwanego kwiaciarnią by z garścią pełną zielska przywitać swoją ukochaną tego dnia. Ja robię to względnie inaczej, z samego rana idę na bazar gdzie w rytmie bijącego serca, spaceruję między straganami szukając tego czegoś. Szukam inspiracji, czegoś co mnie zaintryguje, zadziwi, porwie i poprowadzi w stronę kulinarnej miłości. Uważam że robiąc coś z miłości, obdarzamy miłością innych. Gotuję bo kocham, i w ten sposób wyrażam swoje uczucia. Dlatego właśnie dzisiaj uraczyłem żonę soczystą piersią z kurczaka na białym risotto.


Jeśli chcecie by wasza druga połówka zapamiętałą ten dzień jako wyjątkowy, jest na to prosty przepis.

Składniki
- Kura zagrodowa ( nie kupuje filetów, a z kury można jeszcze zrobić bulion i usmażyć udka)
- 400 gram ryżu do risotto
- 300 ml białego wina wytrawnego
- 30 dkg masła
- oliwa z oliwek
- 10 dkg sera typu twardego najlepiej Parmezan
- pół średniej cebuli
- sól morska
- pieprz
- gałązka tymianku
- 4 ząbki czosnku
-włoszczyzna

Przygotowanie
 Jeśli chodzi o risotto znajdziecie mój przepis tutaj risotto.

Zajmijmy się teraz kurą. Porcjujemy kurę wycinając kolejno
- 2 uda
- 2 skrzydełka
- 2 piersi ze skórą
- korpus, który tniemy na mniejsze kawałki

Z korpusu i skrzydełek gotujemy bulion, przyda nam się do przyrządzenia risotto. Kiedy risotto będzie już gotowe, zabierzemy się za piersi naszej kury. Na początek przyprawiamy odrobiną pieprzu i solą.Kładziemy na patelnie z rozgrzanym olejem 4 ząbkami czosnku i gałązką tymianku smażąc najpierw od skóry potem przewracamy i zamykamy mięso z drugiej strony, dodajemy sporą łyżkę masła, a następnie całość przenosimy do naczynia żaroodpornego (piersi, czosnek, tymianek i tłuszcz z aromatem smażenia z patelni). Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 220 C na około 15 min żeby nam ładnie doszedł. Po 15 min wyjmujemy i dajemy mięsu odpocząć 10 min.



Serwis

Na talerz kładziemy sporą porcję aromatycznego risotto, Obok którego układamy pociętą w plastry pierś. Gałązka tymianku z którą piekliśmy kurczaka, świetnie nadaje się na jadalną dekorację, czosnek też oczywiście. Nalewamy dwa kieliszki wina i rozkoszujemy się tą wyjątkową chwilą i dniem.
Chrupiące na zewnątrz, miękkie i soczyste w środku, nie wiem jak wy, ale ja nie wyobrażam sobie bardziej zachęcającego i barwnego opisu dla mięs. Tylko teraz pozostaje problem jak zdobyć nasz nieuchwytny ideał. Postanowiłem zmierzyć się z tym mitem i udowodnić że to wcale nic trudnego, a pomoże mi w tym stara dobra kaczka....kaczuszka....kaczunia. Ogromną wadą ptactwa jest to że bardzo lubi wysychać, zwłaszcza podczas smażenia lub pieczenia, z kolei podczas gotowania rozpada się na kawałki. A co jeśli ugotowalibyśmy ją we własnym tłuszczu? Brzmi smakowicie, let's do it.
Zapraszam na pyszną , aromatyczną, chrupiącą na zewnątrz i soczystą w środku kaczkę:

 


Składniki dla dwojga:
- 2 ładne nogi z kaczki ze skórą
- 200 ml smalcu kaczego, może być z gęsi
- cztery ząbki czosnku
- sól morska
- 1 marchew
- 1 pietruszka
- odrobina cukru
- łyżka stołowa masła
- sezam biały i czarny
- brukselka do dekoracji

Przygotowanie:
 Nogi myjemy i porządnie nacieramy solą pozostawiając na noc w lodówce. Na następny dzień wyjmujemy nogi ponownie myjemy i osuszamy. W garnku z grubym dnem rozpuszczamy smalec. Wybierając garnek pamiętajmy że nasze nóżki powinny być zakryte smalcem, więc jego średnica nie może być za duża by poziom smalcu był wystarczający, i nie zbyt mała by zmieścić 2 nogi z kaczki. W międzyczasie gdy nasze nóżki pyrkają sobie na wolnym gazie, praktycznie jak rosołek, my zajmiemy się warzywami. Kroimy pietruszkę i marchewkę w cienkie słupki i jedną brukselkę na pół. Po godzinie dorzucamy 4 zgniecione ząbki czosnku (koniecznie z łupiną) do naszych nóżek, i nie martwcie się na pewno się nie przypalą. Przy okazji przekręcamy nóżki i kontrolujemy stan wysmażenia. Najlepszy efekt uzyskuje się po 3 godzinach gotowania. Około 15 minut przed końcem rozpuszczamy 2 łyżki masła na patelni i wrzucamy nasze warzywa, obsmażamy je ze wszystkich stron dodając odrobinę cukru, posypujemy sezamem i gotowe, zdejmujemy z patelni a na ich miejsce kładziemy brukselkę, otwieramy okno i drzwi, a niech się pali.

Serwis
Na talerzu kładziemy udko, dekorując usmażonym czosnkiem z łupiną, układamy także nasze warzywa, lekko posypując sezamem. Liście smażonej brukselki, niech nam posłużą jako piękna jadalna dekoracja. Sos? Może być, ale po co mieszać smaki w tak majestatycznej chwili.





Życzę wszystkim smacznego , zapraszam do polubienia, subskrybowania, udostępniania mojego bloga oraz polecenia znajomym.

GŁOSOWANIE NA BLOG ROKU 2014 

Kochani rozpoczęło się głosowanie na mojego bloga w konkursie BLOG ROKU 2014 W KATEGORII KULINARNE. Jeżeli podoba Wam się to co robię i chcielibyście sprawić mi ogromną radość :) to proszę o wsparcie poprzez głosowanie. Nie zapomnijcie polecić mojego bloga swoim znajomym aby oni mogli również oddać na mnie swój głos.




GŁOSOWAĆ MOŻECIE

OD 03.02.2015r. OD GODZ. 15:00

DO 10.02.2015r. DO GODZ. 12:00


DZIĘKUJĘ BARDZO!!!

Gorąca atmosfera związana z wyborami na blog roku 2014, udzieliła się także w mojej kuchni. Mimo iż większość moich potraw ma pikantny smak, i powalający aromat kapsaicyny, to danie nadało nowego znaczenia słowu - pikantne. Rozpoczęło swoją karierę w meksyku, by po wielu latach stać się, popularnym amerykańskim fast foodem, Kto z was nie słyszał o chili con carne?


Mnie osobiście chili con carne ( chili z mięsem ) kojarzy się z gęstą zupą mięsno-fasolową. Moje gusta kulinarne są bliższe, całkiem innej formie chili. Pikantne kawałki smażonego mięsa, duszone w ostrym sosie z chili, czosnku, i cebuli sprawią że najzimniejszy, zimowy wieczór zamienia się w Meksykańskie szaleństwo.






Składniki ( na 4 osoby): 
- 25 dkg boczku
- 25 dkg szynki wieprzowej
- 2 szalotki
- 2 ostre papryczki chili
- 1 cebula
- 4 ząbki czosnku
- pęczek szczypiorku (do przybrania)
- pieprz czarny świeżo-mielony
- sól morska
- chili w proszku
- olej rzepakowy
- przecier pomidorowy

Przygotowanie:
 Przyrządzamy marynatę w której zamarynujemy szynkę pokrojona w cienkie plastry. Do miski wlewamy 100 ml oleju, dodajemy łyżkę przecieru pomidorowego, 2 wyciśnięte ząbki czosnku, łyżeczkę pieprzu czarnego, łyżeczkę soli, i chili w proszku. Dokładnie mieszamy, wkładamy mięso i pozostawiamy na 30 min. W międzyczasie pokrojony w plastry boczek smażymy na patelni, po usmażeniu tniemy na kawałki długości 2-4 cm. Kiedy mięso nam się już zamarynowało wyjmujemy z marynaty i smażymy na tej samej patelni co boczek, powinno zostać wam trochę tłuszczu wytopionego z bekonu. Dzięki użyciu jednej patelni, mieszamy smaki i aromaty. Po usmażeniu szynki kroimy ją w ten sam sposób co boczek. Do głębokiego garnka z grubym dnem wlewamy 2 łyżki oleju, na gorący olej wrzucamy posiekany czosnek, drobno posiekane szalotki i cebulę, smażymy aż do momentu gdy czosnek zacznie nabierać koloru, proces ten przerywamy wlewając całą pozostałą marynatę z szynki. Deglasujemy patelnię po smażeniu mięs i przelewamy nasz aromat do garnka. Dodajemy mięso i dusimy 15-20 minut dodając posiekane chili.

Serwis:
Podajemy gorące, posypane szczypiorkiem, lub innym miękkim ziołem z pieczywem, pitą, i miłością. 
  
Życzę wszystkim smacznego , zapraszam do polubienia, subskrybowania, udostępniania mojego bloga oraz polecenia znajomym.

GŁOSOWANIE NA BLOG ROKU 2014 

Kochani rozpoczęło się głosowanie na mojego bloga w konkursie BLOG ROKU 2014 W KATEGORII KULINARNE. Jeżeli podoba Wam się to co robię i chcielibyście sprawić mi ogromną radość :) to proszę o wsparcie poprzez głosowanie. Nie zapomnijcie polecić mojego bloga swoim znajomym aby oni mogli również oddać na mnie swój głos.




GŁOSOWAĆ MOŻECIE

OD 03.02.2015r. OD GODZ. 15:00
DO 10.02.2015r. DO GODZ. 12:00


DZIĘKUJĘ BARDZO!!!